ŁysiecŁYSIEC (Łysa Góra)

Popatrzmy teraz wszyscy na mapę Województwa Świętokrzyskiego. Dostrzegamy, że oto całkiem niedaleko od Łysej Góry (Łysiec) przepływa rzeka Świślina! Czyją własnością jest ta rzeka? Tu nie może być najmniejszych wątpliwości. Rzeka Świślina należy do jakiegoś Śwista! Ilu „Świstów” możemy spotkać w okolicy? Tak. Tylko tego jednego, który był wymieniany przez Benedyktynów ze Św. Krzyża. To jeden z trójcy bóstw słowiańskich: „Świst, Poświst i Pogoda”. Oto Świst włada ze szczytu Łyśca (Łysej Góry) wszelkimi wodami, a dołem płynie jego prywatna rzeka. Czyja jest to rzeka? To jest rzeka Świślina! ...i dalej, bo robi się coraz ciekawiej! Kto z Polaków nie wie obecnie, czym jest pogoda? Kto nie wiedział o tym w przeszłości? Kto nie wiedział czym jest pogoda w średniowieczu? Te pytania nie są głupie – one są tylko retoryczne. Przecież wszyscy Słowianie zawsze wiedzieli czym jest pogoda. Wiedzieli niezależnie od tego, jak bardzo odlegle zakątki lechickiej słowiańszczyzny zamieszkiwali. Pogoda była ich Boginą! Natomiast zdanie „Jaka będzie jutro pogoda”, tak naprawdę nosi w sobie następujący sens: „W jakim humorze będzie jutro Bogini Pogoda? Czym nas obdarzy? Słońcem? A może deszczem?” Trzonem nazw „Świst” i „Poświst” bez wątpienia pozostaje źródłosłów "wisł"_a (Wisła), gdyż w czasach naszych Praojców każdą rzekę (a podobno nawet każe miejsce z wodą) nazywano tym słowem. Ja co prawda nie jestem tego pewien, mając w pamięci źródłosłów "stru"_ga (struga), od którego pochodzą nazwy wszystkich "Ostrowów" i "Ostrowców", czyli miejsc opływanych ("o_stru_w") przez strugi-rzeki. Etymologia nazwy "Świślina" miałaby (według mojego interlokutora) być następująca. "S_wisl_ina" czyli "z_wiseł (wielu ciekow)_pochodząca". Niestety końcówka "_ina" w tej nazwie w języku gwarowym Gór Świętokrzyskich oznacza przynależność w sposób, który opisałem wyżej. Dlatego według mojej oceny nie o etymologię nazwy tej rzeczki tu idzie, ale o pochodzenie nazwy "Świst" należącej słowiańskiego boga, której etymologia może być śmiało tłumaczona jako ("s_wis-l_t"), czyli "władcy wielu wód".

Dlatego jasne jest ponad wszelką wątpliwość, że to właśnie Benedyktyni ze Św. Krzyża mieli rację, zapisując nazwy „pogańskich bałwanów” jako Śwista, Pośwista i Pogodę. Nie miał jej natomiast Aleksander Gieysztor, który co prawda był sławnym Polakiem, ale niestety nie był rdzennym Słowianinem-Lechitą. Cóż. Inne „geny” to inna wrażliwość. Niestety – aby w pełni zrozumieć słowiańszczyznę, trzeba chyba jednak być Słowianinem z dziada-pradziada. W ogniu krytyki moich dociekań został użyty także argument, że "Powieść rzeczy istey" z l poł. XVI w. będąca przecież także zapisem benedyktyńskim wymienia słowiańskie bóstwa: "Lada, Boda i Leli". Jednak argument ten zdecydowanie przegrywa z moją interpretacją, z następujących powodów:

Kronika Jana Długosza, który potwierdza wersję "Świst, Poświst i Pogoda" jest starsza (XV w.). a więc na historycznej skali czasu nieco bliższa czasom, o których opowiada. Zatem z tego powodu nieco bardziej wiarygodna.

Wersję Jana Długosza powtarzali sami Benedyktyni z klasztoru Krzyża Świętego na Łyścu, a za nimi robią to także dzisiaj Oblaci, którzy przejęli tę posiadłość.

Wersja "Świst, Poświst i Pogoda" posiada "umocowanie" poprzez źródłosłów "swis" (s_wisl) z nazwą pobliskiej rzeczki Świśliny. Podczas gdy (nie do końca bezwartościowa informacja z powodu występowania imienia "Leli") wersja "Łada, Boda i Leli" takiego "umocowania" w miejscowej nazwie geograficznej nie ma.

Istnieje uzasadnione podejrzenie, że przekaz pochodzący z zapisu "Powieść rzeczy istey" był już jedną z pierwszych chrześcijańskich prób wymazywania z pamięci Polaków rzeczywistego brzemienia imion ich dawnych bogów.

Lista bóstw "Świst, Poświst i Pogoda" wykazuje się pewną szczególną właściwością, której wersja "Łada, Boda i Leli" jest całkowicie pozbawiona. Jest to rodzaj wewnętrznej i zewnętrznej "kompatybilności" – spójności wynikającej z zadziwiającej powtarzalności sposobu ich genezy z własnych źródłosłowów. Jak zapewne wszyscy wiedza, istniała w przeszłości (i genetycznie istnieje zapewne także dzisiaj) grupa "Słowian Połabskich". Co oznacza nazwa "Połabscy"? Oznacza ona w literalnym tłumaczeniu, że Słowianie ci nie zamieszkiwali środka nurtu rzeki Łaby :-) lecz ziemię, która leżała za tą rzeką. Zamieszkiwali teren, który w wędrówce na zachód znajdował się zaraz po Łabie! Zatem nazwa rzeki "Łaba" ma w zrozumieniu genezy tej nazwy kluczowe znaczenie. Znaczenie ma także fakt, że od wieków słowiańscy bogowie władający naszym światem ze szczytu Łyśca wymieniani są w następującym porządku: 1. "Świst" 2. "Po-świst" 3. Po-goda".

Na całej słowiańszczyźnie (analogicznie jak u innych ludów) istniał wyraźny podział na domenę męską i żeńską. Jednak u Słowian znaczenie kobiety i możliwość wpływania przez nią na życie całej wspólnoty rodowej było nieporównywalnie większe. „Pierwiastek żeński” był w zasadzie równoprawny z „pierwiastkiem męskim”, a nawet w niektórych dziedzinach życia zdecydowanie dominował. To właśnie z tego powodu nieco przesadna kurtuazja wobec płci pięknej charakteryzuje Polaków po dzień dzisiejszy. Dziedziczymy ją „w genach” po naszych słowiańskich praprzodkach.

Stan posiadania zawsze był bardzo ważny dla słowiańskich rodów. Tu przeciwko moim tezom użyto argumentu o podobnym wyposażeniu domostw - nie bacząc na powszechną i odwieczną tradycję posagu panny młodej. Składnikiem tego posagu mogły być np. grunty uprawne lub przedmioty rzadkie i cenne, będące importami z dalekich krain. Wpływ posagów na kształt i ogólne wyposażenie słowiańskich domostw nie musiał być na tyle znaczący, aby mógł być zauważalny po tysiącleciach przez archeologów bez wyobraźni. Zatem upierał się będę, że majątek decydował o prestiżu rodowego patriarchy, a posiadanie synów stanowiło o zamożności i "mocy plemienia" . Z „czarownicami” psującymi zaplanowane małżeństwa należało więc koniecznie „coś robić”. Słowianie ich bynajmniej nie mordowali, bo choć były bardzo niebezpieczne dla planowanych „transferów” majątkowych, to równocześnie niesłychanie cenne z innego punktu widzenia. Istniał jednak przecież pewien słowiański obyczaj, dający szansę ratunku niejednej "czarownicy" (a także każdej dziewczynie) przed losem niewiasty nie mogącej poślubić jedynego upragnionego mężczyzny. Były nim znane po dziś dzień "Wianki" (rodzimy obrzęd związany z letnim przesileniem słońca). Tradycja ta stanowi dowód, jak dalece chciałoby się rzec "humanistyczne" były wierzenia i światopogląd naszych Praojców, w porównaniu z po trosze "dzikimi" w ich mniemaniu ludami basenu Morza Śródziemnego lub Azji Mniejszej.

Te inteligentne piękności z ich szkodliwym naddatkiem "czaru" wysyłano zatem do gontyn, aby służyły naszym Słowiańskim bogom. Tam od swoich starszych koleżanek zdobywały wiedzę ogólną oraz zielarską. To był rodzaj współczesnych „studiów”, trwających jednak długie, długie lata... Młode czarownice zdobywały więc wiedzę i stawały się tymi, które ową wiedzę posiadają. Stawały się wiedźmami. Nie przypadkiem słowa „wiedza”i „wiedzieć” mają wspólny źródłosłów „wiedz” ze słowem „wiedźma” (ta która wiedzę ma). O ile czarownic obawiano się bardzo, a tyle wiedźmy stanowiły już elitę intelektualną, budzącą równocześnie strach i szacunek. Wiedźma mogła bowiem bardzo łatwo pomóc Słowianinowi w biedzie, ale rozgniewana równie łatwo mogła mu zaszkodzić. Często gdy już się postarzała i przestawała budzić męskie żądze, wracała na rodzinną wieś, by służyć ludziom za znachora, zielarkę, wróżbiarkę i lokalnego filozofa. Była „przychodnią zdrowia”, „szpitalem”, „adwokatem” i „doradcą uniwersalnym” równocześnie. Gdy na nasze ziemie wkroczyło chrześcijaństwo, stała się dla niego poważną konkurencją i była postrzegana przez misjonarzy jako ogromne zagrożenie dla wiary. Oczywiste jest więc, że w chrześcijańskiej propagandzie musiała być metodycznie pomawiana o wszystko co najgorsze. Jej obowiązkiem było także zbrzydnąć i stać się „rozwiązłą nałożnicą Szatana”.Takie właśnie czarownice służyły trójcy słowiańskich bogów wody, ziemi i powietrza: Świstowi, Poświstowi i Pogodzie, których gontyna znajdowała się przed wiekami na szczycie Łyśca (Łysej Góry). Łysiec jest rzeczownikiem rodzaju męskiego. Nie przypadkiem towarzyszy mu Łysica symbolizująca boski pierwiastek żeński. Wprawdzie na Łysicy żaden ośrodek kultowy nie istnieje (bo nie musiał istnieć), jednak góra ta symbolizuje wielkie znaczenie tegoż „pierwiastka” przez fakt, że choć pozostając „decyzyjnie bierna” (brak miejsca kultowego), jako „wyznacznik słowiańskich standardów” jest od swojego towarzysza (i chciałoby się rzec „małżonka”) Łyśca odrobinę wyższa. Widać więc jak na dłoni, że obie góry stanowią bardzo ciekawą alegorię każdego słowiańskiego stadła, które mimo patriarchalnego modelu wspólnoty rodowej w wielkiej estymie ma słowiańską kobietę.

Źródła:

I. - Wikipedia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Łysiec

II. - Etymologia słowa „Polak”.

Inne atrakcje:

Osada Średniowieczna
4,4
Suchedniowska, 26-004 Huta Szklana
osadasredniowieczna.eu
41 260 81 56

Dymarki Świętokrzyskie (coroczna, wielodniowa impreza cykliczna)
Kontakt:
Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki w Rudkach
Rudki, ul. Stanisława Staszica 8
26 – 006 Nowa Słupia
tel/fax (41) 31 77 604
e-mail: gok@dymarki.pl
http://dymarki.pl/

Noclegi w pobliżu:
Jodłowy Dwór
3,8
Spa
Bezpłatny parking
Restauracja
Przyjazny zwierzętom
Bezpłatne śniadanie
Bar
Bezpłatne Wi-Fi
Huta Szklana 34, 26-004 Huta Szklana
jodlowydwor.com.pl
41 302 50 28

Agroturystyka "U Górolki"
4,9
Huta Podłysica 2A, 26-004 Bieliny
ugorolki.nocujmy.pl
41 302 52 86

Mazurowie D.J. Agroturystyka
4,0
26-004, Bieliny, 26-004 Huta Podłysia
mazur.wczasywpolsce.pl
41 302 52 96

Agroturystyka Halina Kot
3,3
Huta Podłysica 87, 26-004 Huta Podłysica
VX5G+C5 Huta Podłysica
halina-kot.infoturystyka.pl
503 124 859

Agroturystyka Górska Chata u Kota
5,0
Huta Stara 11a, 26-004 Huta Stara
R2W4+C6 Huta Stara
gorskachataukota.pl
609 539 017

Agroturystyka U Kuremzy
4,9
Starowiejska 18, 26-004 Bieliny
ukuremzy.infoturystyka.pl
733 186 107

POWRÓT